piątek, 26 grudnia 2014

Wesołych, ciepłych świąt i wspaniałego 2015 roku :)

Z Zazutkiem życzymy wszystkiego co najlepsze wszystkim naszym znajomym, ale także tym których nie znamy (może kiedyś poznamy) :)
Wspaniałych Świąt (które właśnie się kończą) i wymarzonego roku 2015 w którym spełnią się wszystkie Wasze pragnienia :)

Zdjęcie mało szałowe ponieważ wykonywane przeze mnie (nie wiem o fotografii nic) ale ze szczerego serca jako dodatek do życzeń :D


Za to my niedługo już 3 lata będziemy razem i z tej okazji postaram się wyczarować jakiś filmik :)

niedziela, 2 listopada 2014

O wydarzeniach ostatnich miesięcy słów kilka ...

Rozpoczynając post od wydarzenia, które wniosło sporo do naszego kulawego agility. Sierpniowy obóz z moim (i nie tylko moim) guru- Moniką Rylską :)
Dużo wiedzy i rzeczy wpisanych na listę pt "do przerobienia" a także kop w dupę i rozpoczęcie bieganych stref na palisadzie.

fot. Anna Nowek
Okazało się, że mamy ogromny problem z outami "w S" a także niektórymi sytuacjami z front crossami. Monia każdy błąd wytknęła, poprawiła, wytłumaczyła dlaczego się on pojawił i jak pracować nad tym aby nie tylko zniknął, ale także stał się zaletą i silną stroną naszego biegania :)
Od podstaw omówiłyśmy bieganą palisadę wraz z rozwiązaniem wszystkich ewentualnych problemów. Rozpoczęłyśmy już na obozie tę zabawę.
Do wspomnienia są na pewno też fajne zajęcia teoretyczne, z których mam na prawdę sporą i mądrą notatkę :)

fot. Magda Wiertel (?)

Miesiąc po powrocie z obozu po raz kolejny zawitaliśmy we wspaniałej Annówce <3
Annówka Cup 2014 wrzesień zakończyła się dla nas 3 DISami głównie dlatego, że nie robiliśmy palisadki :P mimo to mogę wyciągnąć z tamtych biegów bardzo fajne momenty (ale też i zupełnie beznadziejne...)

fot. Martyna Rybak
Następnym wydarzeniem z życia małego yorka były zawody w Gdyni :)
Wyjazd o 4 rano w fajnym towarzystwie nie bolał aż tak bardzo, jakby mógł :D
Zawody były dla nas PRAWIE bardzo udane :D
PRAWIE ponieważ mieliśmy tego pecha, że w obu egzaminach mieliśmy po jednym błędzie czyli na łapkę jeszcze poczekamy :P 
W tuneliadzie straciłam głos więc zakończyla się ona DISem :D
Mimo wszystko z zawodów wróciliśmy z 2 i 3 miejscem za egzaminy- mogę być dumna z pieska :)

fot. Anna Nowek
No i najmniej przedawnione ... seminarium z Michałem Pieniakiem i zawody Annówka Cup pażdziernik :)
Cóż by tu napisać- bardzo fajne seminarium :) pewne rzeczy jeszcze nie przerobione (lub nie do końca) a znane z obozu z Monią się ujawniły. Jednak dowiedziałam się też kilku nowych rzeczy i wpisałam na moją wspaniałą listę "do przerobienia" :P 
Fajny był fakt, że rzeczy przerobione na treningu w sobotę zadziałały na zawodach w niedzielę :D
Co do samych zawodów- nie złapaliśmy żadnego DISa co w openach jest dla nas sukcesem :)
a nawet ... mieliśmy 3 miejsce w łącznej openków i wróciliśmy do domku z pięknym pucharkiem (pierwszym naszym w openach!) i ok. toną wspaniałych nagród! 

i .. co najważniejsze ... po wszystkich tych wspaniałych wydarzeniach mamy ogromną motywację do działania! :) tyle rzeczy zalega na liście i czeka na odhaczenie :) 
cała zima do dłubania przed nami :D





poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Kosmicznie fantastycznie!

Jesteśmy świeżo po kosmicznym obozie z FREEXami :)
Było iście zarąbiście ...
Dużo piesków, dużo wiedzy, dużo pysznego jedzenia, dużo sprintów, dużo koordynacji ruchów, dużo skojarzeń, dużo znajomych i jeszcze więcej agilitek <3

Mój piesek był dzielnym synkiem! Biegał, skakał i bardzo się starał :D
Jestem dumna, że coraz częściej z Zazutkiem pląsamy po torze RAZEM i mamy podobne pomysły na jego pokonanie, czasem nawet takie same! :)
Jestem też uradowana faktem, że (jeszcze dosyć sporo przed obozem) minął nasz kryzysik agilitkowy (do następnych zawodów? Oby nie! xD) i wierzę całym serduszkiem w to, że kiedyś uda nam się wyjść z jedyneczek :D

Zazusiowy filmik z obozu: https://www.youtube.com/watch?v=qPvznEJcMBo

Obecnie odpoczywamy licząc dni do agility rules! Czyli ... za 9 dni nowy obozik :)




sobota, 21 czerwca 2014

Zaległości ...

Zapewne niestety nie jeden post o takim tytule jeszcze się pojawi, ale naprawdę ciężko jest pielęgnować bloga na bieżąco :)
Co u nas? W sumie byliśmy jeszcze na kolejnych zawodach z serii Annówka Cup :) co prawda nie wszystkie były dla nas tak szczęśliwe, ale na pewno na wszystkich fajnie się bawiliśmy i czegoś nauczyliśmy :)
Mimo, że nie było nas na finale, udało nam się zająć I miejsce w klasyfikacji łącznej! Tym sposobem Zazu jest MISTRZEM KLASY ZERO :D i moim prywatnym mistrzem świata ;)

fot. A Marcjasz Finał Annówka Cup 2013r


W czasie "nie pisania" mieliśmy też debiut w openkach, niestety nie był on najlepszy :P
Odbywał się on w czasie kryzysu agilitkowego naszego duetu. Moje błędy oraz zbyt częsty brak mózgu u Zazutka zakończyły się 3 DISami :( mimo wszystko jednak bardzo mile wspominam cały wyjazd! :) atmosfera zawodów była naprawdę wyjątkowa, a cała impreza świetnie zorganizowana :) pokazał on także wiele rzeczy, jakie musimy dopracować.
 
fot. Justyna Ukleja


Resztę czasu spędziliśmy na szlifowaniu i powtórnym dogrywaniu się (poświęcimy na to zapewne jeszcze lipiec)

fot. Justyna Ukleja



Póki co nie planujemy startów z różnych powodów:
1. Odpuściłam czerwiec ze względu na nasz brak zgrania i nie dopracowane rzeczy
2. Na żadnych zawodach w lipcu jeszcze nie załatwiłam noclegu
3. W sierpniu mamy 2 obozy, a między nimi pies musi odpocząć

fot. Anna Nowek



Wielkie nadzieje wiążę z wakacjami, szczególnie z sierpniowymi wyjazdami (Agility Rules, FREEXy II) :)
liczę na dużą ilość wiedzy i już nie mogę się doczekać :)

fot. Anna Nowek

"Do napisania, pozdrawiamy! ;)"

fot. Kamila Jozajtis

piątek, 21 lutego 2014

OFICJALNIE koniec z zero :)

W ostatni weekend startowaliśmy w S0 po raz ostatni na oficjalnych zawodach. Bydgoszcz (nasze miasto) okazała się dla nas całkiem łaskawa :D



sobota:
Agility 1 DIS
Ten bieg był mimo DISa wg. mnie jednym z lepszych na tych zawodach. Zazu miał piękne i szybkie strefy na kładce, biegł ze mną na dobrym kontakcie, ale nie był w najmniejszym stopniu przyklejony, najs :) niestety pokonał nas rękaw, co zapewne jest kwestią "nieobiegania" się jeszcze w zawodach, mimo, że Zazu robił już wielokrotnie ten rękaw (swego czasu jeszcze na nim trenowaliśmy) coś niestety się nie udało, jednak nie licząc małych problemów z ostatecznie uniesionym rękawem przebieg zaliczam do udanych.
Jumping 1 odmowa
W tym torku po raz kolejny 1:0 dla  rękawu, ale przy drugiej próbie udało nam się pokonać szmatę :D
Jumping 2 II odmowy
W tym biegu ukazały się w znacznej części moje błędy w prowadzeniu i zła decyzja zmiany za psem na tunelu, ale bynajmniej wiem, co przepracować na treningu, bo za jakiś czas bez tego się nie obejdzie.




niedziela:
Drugi dzień był zdecydowanie lepszy :)
Jumping 1 czysto, 3 miejsce
Nie ma zbyt dużo do opisywania, cieszę się, że piesek uporał się z rękawem. torki nie wymagały niczego więcej od przewodnika, niż przebierania nóżkami, więc ... :)
Agility 1 czysto, 2 miejsce
Także idealny pies i także idealne strefki ! Niczego więcej mi nie było trzeba
Jumping 2 czysto, 2 miejsce
dobry bieg, poza małą wpadką ze ślepą zmianą na tunelu :P pies wyleciał prosto na hopkę (było zrobić belga ...) ale na szczęście uratował mi tyłeczek i ślicznie się od niej odwołał (<3)


Szczerze mówiąc głębszych przemyśleń po tych zawodach nie mam :P
Tory lekko mówiąc nie tryskały ambicją, ani wymyślnością sędziego. Trzeba było wychągać nóżki, co jak zwykle paralitycznie mi wychodzło xD
Teraz pakujemy się na jutrzejszy wyjazd do Annówki (<3!) i liczymy na urozmaicenie po Elicie i ambitne torki ze strony Iwony ! :D
PS. Pierwszy raz odważyłam się zimą biegać w getrach i bluzie i ... zadecydowanie będę to robiła już zawsze !!! :D

niedziela, 26 stycznia 2014

Minęło, jak jeden dzień ? ;)

Czas mija nieubłagalnie. To już dwa lata, odkąd Zazu jest ze mną. Chciałam zrobić fajną orginalną notkę, bez wzruszających wspomnień, ale kurcze ... to jedyny dzień w roku do refleksji :) tak więc pół żartem, a pół serio jak to wszystko się stało :

Postanowiliśmy wziąć drugiego psa, ja postanowiłam (jako jeszcze wtedy aktywna wolontariuszka schroniska), że uratujemy jakiegoś biedaka. Było już wiele momentów, w których to nie byłby Zazu, wiele "wpisywania się" na psy, jednak zawsze coś przeszkadzało, coś nie wyszło, za każdym razem "coś". Pamiętam sunię z bydgoskiego shrona. Była malusieńka z mocnymi odchyłami na tle psychicznym i chorobą skóry, ale do poradzenia sobie. Do tej pory myślę, że dałabym radę, ale wiem i uważam, że wiedziałam też wtedy: to zdecydowanie nie pies do pracy. Tylko ja wtedy w najmniejszym stopniu takiego nie szukałam. Okazało się jednak, że pracownik schroniska ją adoptował. Podłamało mnie to trochę i po raz kolejny poszłam do biura prosząc, aby wpisywać mnie na listę oczekujących na każdego psa w typie yorka. Zostałam przez pana oddelegowana ze stwierdzeniem, że ludzie yorko-psów nie oddają.
Po kilku dniach (podczas gdy się rozchorowałam) otrzymałam telefon (całe szczęście, że nie było mnie w szkole ! ). Była to najcudowniejsza pracownica schroniska ! :) powiedziała, że jest york i czy mnie na niego wpisać. Nie myśląc i nie analizując w najmniejszym stopniu sytuacji- zgodziłam się ! Okazało się potem, że Mimi (pracownica o której mowa) przekopała dokumenty wolontariuszy i znalazła mój numer telefonu, co w schroniskwych warunkach i ilości pracy przypadającej na pracownika- najzwyczajniej nie jest możliwe. Tak więc to musiało być przeznaczenie :) po co o tym mówię tak szczegółowo ? Ponieważ to, że mam Zazu jest zasługą Mimi i nie wiem, jak jej podziękować.


Jak się dalej wszystko potoczyło ?
Po wyleczeniu psów i wyprowadzeniu Zazu z  stresowych pętli (tak to pozwolę sobie nazwać) zaczęło się coś niesamowitego :) nasza wspólna przygoda z agility. Biegałam wcześniej z Tosią, ale to było rekreacyjne zajęcie. Nowy pies postawił przede mną duże wyzwanie. Długo nie ogarniałam systemu działania jego mózgu i tego, jak łączyć kabelki, ojjj długo. Czy teraz ogarniam ? Jak dla mnie tego systemu odkryć się nie da. Mimo, że Zazu jest obecnie najmniej problemowym psem, jakiego znam, to mimo to nie jest przewidywalny, a nawet jeśli, to na pewno nie na 100 % i to właśnie w nim lubię najbardziej :) po co mi pies, który może chodzić zawsze i wszędzie bez smyczy, skoro nie byłby w stanie mnie niczym zaskoczyć? Przecież to niesamowite, jak myślisz, że wiesz już dużo, a wtedy on udowadnia, że nie wiesz zupełnie nic :P i to nie tylko w szkoleniu, ale w każdej dziedzinie życia.
Pamiętam, jak było na pierwszych agilitkach... pies dostał komendę zwalniającą i ... hmm ja jeszcze nie ruszyłam, a jego już nie było na kontakcie ze mną :P z tego całego biegania wiedziałam tylko, kiedy psa nagradzać, czyli ... zawsze po komendzie zwalniającej, bo zanim ja ogarnęłam, gdzie on jest, to on już zdążył pokonać wszystko, co przed nim stało xD ohh miałam wielki problem, żeby się przestawić, ale ... ciągnęło mnie do tego, aby nauczyć się nadążać za nim i pomagać w tym pokonywaniu ...
Mimo, że zrobiłam wiele, wiele błędów i niektórych nie mogę sobie wybaczyć, to jestem dumna bo udało nam się stworzyć nić współpracy. Teraz trzeba tą niteczkę (bardzo cieńką póki co) na torze zamienić w solidny sznur :) ale wiem, że nam się to uda.

Dlaczego Zazu jest bezproblemowy, ale nie przewidywalny ?
Hmmm. jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi na myśl, to takie, że nie podejmuje samodzielnych decyzji. We wszystkim opiera się na mnie. Mam taki mały, czterołapy cień WSZĘDZIE. Nie ważne, gdzie pójdę, on uzna, że też powinien tam właśnie teraz być :P kuchnia, łazienka ... nie ważne. Zabawa z innymi psami jest fajna, póki mama czegoś nie powie i tak jest ze wszystkim. Tosia narzuca każdą rzecz, o jakiej pies w tym domu decyduje :P od razu przychodzi mi na myśl sytuacja w której Zazu śpi, Tosia podchodzi i stoi nad nim. Nawet dźwięku z siebie nie wydaje. No a Zazu co ? Wstaje i idzie się położyć w inne miejsce i Tosia dostaje to czego chce- ciepłe miejsce do spania ;) to chyba odwzorowuje jego bycie sierotką ? :P Kiedyś też wywaliłam Tosię z łóżka, co oczywiście równało się obrazie majestatu. Ponieważ MUSIAŁA wyładować na kimś złość, a Zazu stał przypadkiem tuż obok- no cóż ... nawet się nie odgryzł.
No tak, ale jak Zazu próbuje myśleć, to nigdy nie wiadomo ... co wymyśli ;)
Ponieważ u niego samoistne pomysły zdarzają się bardzo różne- tak właśnie tłumaczę sobie jego nieprzewidywalność :)

Zazu podczas próby myślenia :
No cóż, nie wiem, co jeszcze napisać ... chyba każdy wie, że te cztery małe, brudne łapki zmieniły moje życie ? :)
Jestem szczęśliwa z tego, co udało nam się zrobić przez te dwa lata i na ten rok mam już ambitne plany i liczę na nowe zmiany i sukcesy ...
Byle tylko był zdrowy i choć w półowie tak bardzo szczęśliwy ze mną, jak ja z nim <3

No i na koniec filmik, a raczej zlepek wszysstkich chwil i tych brzydkich i tych ładnych z tego roku :)

 http://www.youtube.com/watch?v=hKcS6VYGSSg

środa, 22 stycznia 2014

małe duże sukcesy :)

Jesteśmy po kolejnych zawodach w Annówce :)
Małymi kroczkami osiągamy to na czym nam zależy !
Udało nam się ukończyć na czysto wszystkie przebiegi :D
Dzięki temu mamy na półeczce nowy, śliczny pucharek za 1 miejsce w klasyfikacji łącznej.
Pisek był w prowadzeniu cód miód i malinki :)

Co do zastrzeżeń ...
- za późno pokazywane zakręty, co jak się okazało piesek starał się ratować i zakopywał się w piachu podczas lądowania (auć)
- zbyt wiele wysyłania, za mało biegania ... czasem zbyt wypuszczałam psa, a potem na niego czekałam przy przeszkodzie

Do kolejnych zawodów ... popracujemy nad tym :)


Tymczasem produkcja Ziczkowego filmiczku in progress :)

czwartek, 9 stycznia 2014

Atak ośmiorniczek ! :)

Mieliśmy ogromną przyjemność przetestować ośmiorniczki made by http://www.szarpaki.blogspot.com !




Ze względu na formę szarpaczka testerką została Tosia.
Wydaje się, że bardzo  łatwo jest znaleźć zabawkę dla małego i  delikatnego psa ... nic bardziej mylnego ! Jest to o wiele trudniejsze, niż znalezienie czegoś odpowiedniego dla niszczyciela, a bynajmniej w naszym wypadku. Próbowaliśmy kilku mini szarpaków, ale z regóły ich delikatność polegała na luźnym splocie przez co niestety kończyło się haczeniem ząbków o dziórki, a zabawa traciła na wartości. Dobrze splecione szarpaczki najmniejszych rozmiarów niestety i tak okazywały się zbyt duże dla małego pysia.

Ośmiorniczka nie tylko sprostała moim wymaganiom, ale także miele zaskoczyła dodatkowo :)
Po kolei ...
Oczywiście zabawka ma piękne kolorki, których nie trzeba oszczędzać i można śmiało brudzić. Po spacerkowo-leśnej zabawie można ją śmiało wyprać i pozostaje niemal jak nowa :)
Dodatkowe frendzelki jeszcze bardziej zachęcają "rozgadaną" Tośkę do zabawy.
No i to, co dla mnie od początku było najważniejsze- zliwidowany problem kiełków w szarpakowych luźnych splotach.
Bonusik, który mnie mile zaskoczył : Z założenia Zazu miał się tą zabawką nie bawić, ale jak to on- mały drań i złodziej, ukradł na spacerze zabawkę i mimo szczerej chęci uśmiercenia ośmiornicy- nie udało mu się, nawet śladu po próbie zbrodni nie było. Wywołało to u mnie efekt "wow" i może kiedyś wystawię ją także na próbę wytrzymałości :P będzie miała trudne zadanie, bo Zazu to prawdziwy niszczyciel każdej zabaweczki w każdym rozmiaże (nie ważne, czy S, czy XL), a frędzelki bardzo go intrygują :)

Ostatecznie chętnie pogratuluję bardzo kreatywnego pomysłu, z którym wcześniej się nie spotkałam i choć niektórzy mogą pomyśleć, że warkoczyk, to banał, jednak się nie zgodzę. Jeden warkoczyk, to nie byłoby TO. Oznaczałoby mniej zabawy dla psa i brak możliwości rzucenia nim dalej, niż 0,5 metra- ośmiorniczką da się rzuczić cztery razy dalej :D i mimo to jest lekka, co dla delikatnego psa ma ogromne znaczenie.

W testowaniu trzeba też znaleźć wady. No cóż- było ciężko :P jedyne co mogłabym ulepszyć, to podwojenie ilości warkoczyków (o ile się da :P) choć przeglądając bogatą ofertę można także znaleźć szarpaczki "fluffy", które mogłyby zaspokoić mój frędzelkowy głodek :D


Pdsumowyjąc:
+ śliczne kolorki
+ śmiało można prać
+ fajny splot
+ można się szarpać jednym, cieńkim warkoczykiem, ale równie dobrze można czterema na raz
+ lekkie
+ ale nie za lekkie
+ bardziej wytrzymałe, niż myślałam
+ maluteńka cena

- fajniejsze byłoby bardziej ośmiorniczkowe 8 nóg :) 

Bardzo dziękujemy  http://www.szarpaki.blogspot.com za miłe doświadczenie, to nasz pierwszy, ale na pewno nie ostatni taki szarpaczek-ośmiorniczka ! :)